W ubiegłym roku mieliśmy przyjemność realizować projekt koncepcyjny terenu wokół Gimnazjum nr 72 im. A. Dobrowolskiego.
Przedwiośnie to okres, w którym mchy i porosty czują się optymalnie. Ewapotranspiracja jest o tej porze rę niska, więc mchy, które nie posiadają ochronnej warstwy kutikuli na swojej epidermie, mogą rosnąć bez obawy o utratę wody. Mają równiez szerokie spektrum termicznych wymogów dla fotosyntezy, niektóre gatunki potrafią uzyskiwać zysk netto przy temperaturze -8 do -10 st. C a przy 5 st. C osiągać najwyższy poziom asymilacjo CO2.
Dziś, przy Wydziale Biologii UW kwitły również leszczyny tureckie (Corylus colurna), będące w odróżnieniu od rodzimych leszczyn zwyczajnych (Corylus avellana), duzymi leśnymi drzewami o wyraźnym, wyprostowanym pniu, występującymi naturalnie na Bałkanach, Azji Mniejszej i Kaukazie. W Bułgarii występuje jako domieszka w moezyjskich górskich lasach bukowych. W Rosji rośnie w kaukaskich lasach liściastych w kraju Krasnodarskim nad brzegiem Morza Czarnego, m.in. w Soczinskim Parku Narodowym, nieopodal słynnego pałacu Władymira Putina.
Zwisające kwiatostany napakowane męskimi kwiatami widać było z daleka, jednak dopiero z bliska widać było znamiona słupków kwiatów żeńskich. To właśnie one czekają na to, by swobodnie unoszony w bezlistnym drzewostanie pyłek mógł je skutecznie odnaleźć. Pod tym względem oba leszczyna zwyczajna niczym się od tureckiej nie różni.
WikimediaImages / Pixabay
Na kampusie Wydziału Biologii nie ma bezkresnego lasu tureckiej Anatolii, ale duch przeszłości konkurencyjnej (the ghost of the competition past) wciąż unosi się nad miejską dżunglą. Oznacza on, że gatunki zachowują się w danym momencie nie tak, jak tego wymagają od nich aktualne warunki naturalnej selekcji, ale tak, jak przystosowały się do warunków panujących w toku przeszłej już ewolucyjnej historii.
Zajęcia zaczęły się zgodnie z harmonogramem przewidzianym w połowie września. Warunki pogodowe były zmienne, początkowo pogoda była jeszcze zdecydowanie letnia, w czasie ostatnich zajęć doskwierał podczas spacerów poranny chłód. Starano się stosować środki zaradcze w postaci ćwiczeń fizycznych – tupania lub biegu w miejscu.
Okres zajęć był dogodnym momentem do obserwacji:
Ilustracja 1: Dzieci z przedszkola nr 422 nie chca już zbliżać się do kłującego, ciernistego ognika.
Na terenach zieleni wokół Przedszkola nr 422 odnaleźliśmy brzozy, które bardzo ucierpiały z powodu letniej suszy i zgubiły większość liści. Wspólnie z dziećmi zastanawialiśmy się, co mogło je zerwać z drzewa i eksperymentowaliśmy z wpływem sztucznego wiatru wywołanego wspólnym dmuchaniem na odrywanie się liści.
Ilustracja 2: Nie ma dwóch takich samych żołędzi – zbiory dziecka z przedszkola nr 236.
Udało się nam znaleźć na trawnikach inne ślady dotkliwej letniej suszy: uschnięte mezofityczne gatunki C3: wiechlinę łąkową Poa pratensis i roczną P. annua, a obok nich żywo ulistnione gatunki C3 o głębokim systemie korzeniowym: powój polny Convolvulus arvensis czy lucernę siewną Medicago sativa oraz typowo letnie gatunki C4: palusznicę krwawą Digitaria sanguinalis czy łobodę szarą Atriplex tatarica.
Dzieci miały okazję ćwiczyć się w poznawaniu różnorodności gatunkowej: odróżniały jarzębinę od ogników i irgi, uczyły się różnic między gatunkami spokrewnionymi: dębu szypułkowego Quercus robur i bezszypułkowego Q.petraea, irgi lśniącej Cotoneaster lucida i poziomej C. horizontalis oraz najeżonego cierniami ognika szkarłatnego Pyracantha coccinea.
N przykładzie liści różnych gatunków i owoców dębu szypułkowego dzieci poznawały zmienność wewnątrzpopulacyjną – element różnorodności genetycznej. Szukaliśmy odpowiedzi na pytanie – dlaczego liście tego samego gatunku są podobne, ale nie takie same?
Spadające żołędzie i kasztany stały się znakomitą okazją do eksperymentowania i weryfikacji hipotez. Czy wiatr zabiera kasztany spod drzewa? Nie – sprawdzaliśmy trzy razy. Czy gatunki anemochoryczne (owoce lipy) można znaleźć dalej od drzewa macierzystych? Tak. Czy owocki o różnych parametrach lotnych (u lip różna liczba orzeszków, małe lub duże skrzydełka) różnie latają? Tak. Czy owocek, który opada wolniej, może być dalej zabrany przez wiatr? Tak – tutaj wspólne dmuchanie okazało się być bardzo widowiskowe.
Ilustracja 3: Dzieci z przedszkola nr 236 były bardzo zaintrygowane dziurkami w żołędziach. Niekiedy udało się znaleźć żywego lokatora – larwę słonika.
Dzieci szukały odpowiedzi na pytanie „Co robi dziurki w owocach?” Aby znaleźć odpowiedź na to pytanie wraz ze wszystkimi grupami próbowaliśmy rozdłubywać żołędzie. Okazało się, że w niektórych z nich udawało się znaleźć żywą larwę słonika żołędziowca (Curculio glandium), znanego z długiej „trąby” chrząszcza ryjkowca. Przy okazji okazało się również, że także podobne do żołędzi galasy to mieszkania osy galasówki dębianki Cynips quercus folii L.
Bardzo cenne ze względów poznawczych było wspólne testowanie hipotez dotyczących pochodzenia owoców z drzew: „Jak stwierdzić, że żołędzie rosną na dębie, skoro znaleźliśmy również pod nim kasztany?” Okazało się, że chociaż zdarzają się zamiany, to jednak frekwencja owoców pod właściwymi im drzewami jest przytłaczająca.
Na przykładzie żołędzi i kasztanowców dzieci rozwiązywały nawet skomplikowane problemy związane z zapytaniami zależnościami przestrzennymi: „Dlaczego pod czterema kasztanami nie można znaleźć żołędzi, skoro jest pełno łupin?. Nie można, ponieważ znajdowały się wzdłuż drogi z osiedla do do przedszkola, szkoły i parku z placem zabaw, tuż przy chodniku”.
Na trawnikach obserwowaliśmy gorączkowe starania roślin jednorocznych o zakwitnięcie i wydanie nasion: pochodzącą z Amazonii żółtlicę drobnokwiatową Galinsoga parviflora, łobodę szarą Atriplex tatarica i jęczmień płony Hordeum murinum. Ostatni czas na kwitnienie i owocowanie miały szafirowe kwiatostany cykorii podróżnik Cichorium intybus oraz bniec pospolity Melandrium album.
Jak zwykle próbowaliśmy odbierać otoczenie wszystkimi zmysłami – słuchaliśmy ptaków, wciągaliśmy w nozdrza zapachy – tym razem najpiękniejsze były zapachy były po nocnej, ciepłej ulewie.
Dzieci przypominały sobie fakty z wcześniejszych wycieczek: zapach lip czy parzenie rąk prowadzącego przez pokrzywę zwyczajną Urtica dioica.
Wśród zwierząt dominowały ptaki: wróbel domowy, wrona siwa, kawka, sójka i szpak.
Ilustracja 5: Obserwujemy pracę mięśni podłużnych i okrężnych dżdżownicy.
Odgłosy zwierząt towarzyszyły przejściom pomiędzy poszczególnymi przystankami, jak zwykle stymulowało to wczuwanie się w naśladowane gatunki, ułatwiało przejście mentalne do następnej fazy zajęć. Do dotychczasowego wycia psów i wilków, muczenie krów i cielaków, kumkania kumaków nizinnych i górskich, kukania kukułek, meczenia kóz, beczenia owiec, miauczenia kotów dodaliśmy głosy sów (puchacz) i dzięcioła czarnego oraz zielonego.Tym razem na początku każdego spaceru dzieci otrzymywały duże torebki strunowe, do których zbierały samodzielnie to, co stało się dla nich skarbem. Torebki były większe, niż poprzednio aby się nie rozrywały, ale dzieci wciąż były zachęcane do rozważnego zbierania tylko takich skarbów, które okażą się dla nich naprawdę ważne.
Dzieciom w trakcie zajęć udostępniano lupy, które stymulują ciekawość poznawczą i umiejętności obserwacyjne. Obserwowały za ich pomocą m.in. poruszanie się dżdżownic i biedronek.
Wracając ze spaceru dzieci śpiewały jesienne piosenki o jarzębinie.
Na zakończenie zajęć wszystkie dzieci otrzymały pamiątkowe dyplomy
Piotr Mędrzycki
Jak zwykle próbowaliśmy odbierać otoczenie wszystkimi zmysłami – słuchaliśmy ptaków, wciągaliśmy w nozdrza zapachy – inaczej pachniał liściasty las, inaczej nagrzana słońcem łąka, inaczej wilgotne wnętrze skupin liściastych drzew.
Dzieci bardzo dobrze pamiętały najważniejsze fakty z wcześniejszych wycieczek: miejsca, gdzie widzieliśmy konwalie majowe i że nie można ich jeść; czym różni się pokrzywa zwyczajna Urtica dioica od jasnoty białej Lamium album;
Wśród gatunków blisko spokrewnionych, na przykładzie których pokazywaliśmy, że pokrewieństwo filogenetyczne skutkuje posiadaniem wspólnych cech, mogliśmy obserwować: pokrzywę zwyczajną Urtica dioica oraz pokrzywę żegawkę Urtica urens, mniszka lekarskiego Taraxacum officinale, stokrotkę polną Bellis perennis, przymiotno ostre Erigeron acris i cykorię podróżnik Cichorium intybus, szczawie Rumex acetosella i Rumex thyrsiflorus, koniczyny: białą Trifolium repens i łąkową Trifolium repens.
Wyschnięte trawniki stały się okazją do opowieści o sawannie, o tym czym różni się pora sucha i deszczowa, jakie żyją na sawannie gatunki i jak się czują. Z dziećmi z przedszkola 236 udało nam się nawet zabawić w symulację mechanizmu przemiennego użytkowania, tzw. układu wzajemnego wpływu, w którym kolejne gatunki przychodzą po sobie zjadając kolejno odrastające rośliny.
Na roślinach widzieliśmy liczne zwierzęta; na wielu kwiatach pojawiały się owady zapylające: pszczoła miodna Apus mellifera, trzmiel ziemny Bombus terrestris i osy samotnice.
Idąc przez parki i osiedla naśladowaliśmy jak zawsze odgłosy zwierząt: wycie psów i wilków, muczenie krów, kumkanie kumaków nizinnych i górskich, kukanie kukułek, meczenie kóz, beczenie owiec, miauczenie kotów, syczenie węży. Tym razem udało nam się kilka razy testować, czy psy reagują na wycie. Jedyny, który całkowicie nie zareagował, był, jak się okazało, kompletnie głuchy.
Na początku każdego spaceru dzieci otrzymywały koszulki lub torebki strunowe, do których zbierały samodzielnie to, co stało się dla nich skarbem. Torebki były mniejsze, niż poprzednio a dzieci były zachęcane do rozważnego zbierania takich skarbów, które okażą się dla nich naprawdę ważne.
Wracając ze spaceru dzieci śpiewały piosenki o tematyce związanej z latem i wakacjami.
Piotr Mędrzycki
Wiadomo nie od dziś, że elektro-śmieci stanowią poważny problem do rozwiązania. W działaniach Basel Area Network (BAN), pozarządowej organizacji z USA, zajmującej się zwalczaniem nielegalnego i niesprawiedliwego gloalnego handlu toksycznymi odpadami, toksycznymi technologiami i toksycznymi produktami, odpady elektroniczne stanowią, poza odpadami z procesów technologicznych oraz np. wrakami statków, jeden z najbardziej problematycznych toxic wastes na świecie. Mogą być również źródłem do odzysku surowców, m.in. miedzi, złota, srebra, palladu i platyny, ale znów – bliżej nieokreślona część elektrośmieci nie jest poddawana recyklingowi w warunkach zapewniających bezpieczeństwo pracownikom i środowisku. Niekiedy są one eksportowane, w tym do Polski i innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej, jak również do Afryki Północnej, Chin i Indonezji.
Na tym tle materiał który dziś znalazłem dzięki linkowi ze strony LinuxToday.com daje cień nadziei na bardziej efektywną gospodarkę urządzeniami elektronicznymi. Chodzi o nową koncepcję modularnego smartfonu.
Jednym z najwcześniejszych protogonistów takich rozwiązań był młody holenerski designer Dave Hakkens, założyciel projektu Phoneblocks. Poniższe wideo na Youtube w ciągu pierwszych 24 godzin osiągnęło 1 000 000 odsłon! Do dziś ma ich… – sprawdźcie sami!
Dalsza historia potoczyła się wartkim strumieniem.
(c.d.n.)
Piotr M.
P.S. A swoją drogą, Google ma być jedynym producentem endoszkieletu, stanowiącego jednocześnie oparcie mechaniczne, inteligentne zasilanie i szynę wymiany danych. Pytanie, czy nie będzie samodzielnie komunikował z centralą :-)?
Dziś, w ramach projektu „Bogactwo życia wokół nas” odbyły się zajęcia w przedszkolu nr 236, „Mali Odkrywcy”, przy ul. Fontany. Tuż po wyjściu próbowaliśmy sobie dorobić brakujące czapki do ochrony przed słońcem. Niestety, czapki zwiewał nam wiatr. Postanowiliśmy więc, że będziemy tylko część czasu spędzać na słońcu.
Tuż przed bramą rozdaliśmy sobie plastikowe kubeczki, odgrywające rolę skrzyń na skarby, które rozsypało wokół przedszkola gorące, czerwcowe lato.